Parafia Rzymskokatolicka Narodzienia NMP w Komorowie


Przejdź do spisu treści. MP nr (7) 77/07

Śpiewem pomagać w modlitwie

Przy organach zmiana - rozmowa z s. Kryspiną Janecką

nr 7 (77) z 18 XI 2007r. /str. 13


s. Kryspina Janecka



Jak wieść niesie, wraca Siostra do Komorowa po raz trzeci...
Tak, to prawda. Trzeci raz powracam do Komorowa. Zawsze z radością, bo miło wspominam pracę tutaj. Oczywiście mam nadzieję, że i tym razem będzie nam razem bardzo dobrze.

Czy Siostra mogłaby nam coś o sobie opowiedzieć?
Pochodzę z Pomorza Szczecińskiego. Lubię morze i las. Mam dwoje młodszego rodzeństwa - brata i siostrę, którzy założyli swoje rodziny. Mój tatuś większość życia pełnił funkcję kościelnego, a mama 30 lat temu odeszła do wieczności.

Myślę, że wszyscy już zdążyliśmy poznać Siostry entuzjazm, zaangażowanie i uśmiech. Chciałem jednak zapytać, czy Siostra czasami nie odczuwa też jakichś obaw? Komorów to podobno wymagająca parana.
Znam Komorów sprzed 20-tu lat i myślę, że pomimo wielkich przemian w Polsce i świecie parafia i parafianie zachowali swoje urzekające piękno. Pracy się nie boję, a kontakt z ludźmi dodaje mi skrzydeł. Myślę tylko, czy ja wpiszę się w nową rzeczywistość, gdyż 13 lat pracowałam na Wschodzie (Rosja, Białoruś) wśród ludzi o nieco odmiennej mentalności. Szukanie S. Kryspina przy organach i dawanie Boga ludziom było moją codziennością. Jak będzie tutaj? Jeszcze nie potrafię powiedzieć. Dziś pragnę podziękować za serdeczne przyjęcie mnie do parafii, za uśmiechy i życzliwe słowa. To pozwoliło mi niemal od zaraz poczuć się jak u siebie.

Czego Siostra oczekuje od nas, parafian?
Ojej... Wolałabym usłyszeć, czego parafia oczekuje ode mnie. Największą radością dla mnie w pracy organistowskiej jest to, gdy ludzie chętnie i głośno śpiewają. Bardzo się cieszę, że nasza parafia śpiewa. Śpiewają kobiety, ale też słyszę głosy męskie. Myślę, że jest to wielka zasługa mojej poprzedniczki - siostry Gabrieli. Chciałabym, aby śpiew pomagał nam w modlitwie, by łączył nas z Bogiem, by był coraz lepszy, ładniejszy. By śpiewały dzieci, bo to trochę szwankuje. By śpiewała młodzież. Jak widać, oczekiwań jest wiele, ale i chęci również. Nie wiem tylko, czy parafianie czują jeszcze potrzebę czynnego włączania się w życie parafii. Ludzie na Wschodzie doceniają obecność kapłanów i sióstr i chcą coś robić dla Kościoła.

Jakie zadanie zatem jest dla Siostry najistotniejsze w tej chwili?
Moim marzeniem jest, by w parafii była dobra schola młodzieżowa. Lubię pracę z dziećmi i młodzieżą i bez tego czuję się jak bez ręki. A organista bez ręki... Wspólne wyjazdy rowerowe, wycieczki, spotkania modlitewne, akcje parafialne. To ożywia nas wszystkich i czyni, że parafia staje się żywą cząstka Kościoła, w którym każdy może odnaleźć swoje miejsce. Zauważam, ze parafię naszą stanowią w większości ludzie młodzi. Zależy mi na utworzeniu kręgu modlitewnego (nie wiem jeszcze, jak to nazwać) młodych ludzi, którzy chcieliby rozwijać swoje życie duchowe. Jestem gotowa podjąć się tego zadania. Mam pragnienie spotykania się z moimi byłymi wychowankami ze scholi i zespołu młodzieżowego.

Podobno lubuje się Siostra w muzyce chóralnej. Czy oprócz tego ma Siostra jakieś swoje pasje?
O tak... Lubię "pitrasić" w kuchni. Czuję się wtedy w pełni kobietą i matką dla moich sióstr. Lubię też wyszywać, haftować, szydełkować, robić na drutach. To mi daje dużo radości.

Wracając do muzyki. W dziale młodzieżowym MP, zastanawiamy się, czy prawdziwe jest powiedzenie: "Muzyka łagodzi obyczaje". Nauczyciel muzyki odpowiedział, że nie jest to tak do końca prawda, bo zdarzają się przypadki, że muzyka może wywoływać nawet agresję...
Chyba nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zależy jakiej muzyki słuchamy. Coraz częściej współczesna muzyka młodzieżowa rodzi w słuchaczach właśnie agresję, bunt, niepokój. Muzyka kościelna ma natomiast inne założenia. Skomponowana została z pobudek wewnętrznych, dla większej chwały Bożej. Zarówno słuchaczom, jak i wykonawcom ma pomagać wielbić Boga, dając ukojenie dla duszy. Myślę, Kuba, że i ty spotkałeś ludzi, którzy przy jakimś zajęciu mniej absorbującym nucą sobie melodie czy podśpiewują piosenki. Przy tym są spokojni, radośni. Ja często nucę pieśni. Czuję wtedy pokój wewnętrzny. Ta muzyka łączy mnie ze Stwórcą. Niedawno spotkałam kobietę, która wyznała, że przed laty była osobą poszukującą Boga. Weszła do kościoła w trakcie nabożeństwa. Muzyka i śpiew, który wtedy usłyszała poruszyła jej duszę. Poczuła żywą obecność Boga. Był to moment zwrotny w jej życiu. Dziś jest gorliwą katoliczką.

To piękna historia. Mam nadzieję, że również w naszej parafii muzyka kościelna przybliży wielu ludzi do Boga.

--------------------------

Jakub Marciniak



Copyright 2008-2019 ©   Strona jest własnością Parafii Rzymskokatolickiej Narodzenia NMP w Komorowie. Wszystkie prawa zastrzeżone.