Poznajemy Komorów
Ulica Cypriana Kamila Norwida
MPnr 34 z 2 II 2003r. /str. 23 - 25
Ulica Cypriana Kamila Norwida leży na granicy między Komorowem Osiedlem, Wsią i parcelą Granica. Obecną nazwę otrzymała dawna ul. Piaskowa i niewielka część ul. Kaliszany. Z Norwidem spotykają się - kończącymi się tu ulicami o ich imieniu - dwaj inni poeci epoki romantyzmu: Krasiński i Słowacki. Można współczuć komuś, kto zechce odnaleźć na tej ulicy konkretny dom, brak jednolitej numeracji ogromnie utrudni to zadanie.
Pięknie, zielono jest tu latem, mniej przyjemnie jesienią i w zimie. Słabo utwardzona, nierówna nawierzchnia ulicy, podczas gołoledzi lub roztopów utrudnia poruszanie się zarówno pieszym, jak i zmotoryzowanym. Ci ostatni pojawiają się tu często, zwabia ich mieszczący się przy ul. Norwida Zakład Mechaniki Pojazdowej, a tuż obok, u zbiegu ul. Kurpińskiego i Norwida - Blacharstwo Samochodowe. Równie często odwiedzany jest zapewne zakład kowalstwa artystycznego, rzemiosła bardzo rzadko dziś uprawianego.
Przy ul. Norwida są jeszcze działki czekające na zabudowę. Może kiedyś doczeka się ta ulica przejrzystej numeracji poszczególnych posesji.
Cyprian Kamil Norwid
Poeta, dramatopisarz, prozaik, ponadto rzeźbiarz, malarz, rysownik i rytownik urodził się 24 listopada 1821 roku w Laskowie - Głuchach pod Radzyminem.
Cyprian Kamil Norwid
Matka poety, Ludwika Zdzieborska, dziedziczka majątku Głuch, poślubiła przybysza ze Żmudzi, Jana Norwida.
W drewnianym XVIII wiecznym dworku w Głuchach mieszkał Norwid do 1831 roku, kiedy to wyjechał do gimnazjum w Warszawie. W gimnazjum uczył się do roku 1837, następnie studiował w malarskiej szkole A. Kokulara i w pracowni malarza J. K. Minasowicza. Od 1840 roku zamieszczał poezje w czasopismach. Zdobyły one uznanie krytyki i publiczności stolicy.
Norwid był poetą epoki romantycznej, lecz jego debiut w stosunku do debiutu "trzech wieszczów" romantyzmu był bardzo spóźniony. Przypomniał o tym w poetyckim wierszu-liście pisanym do jednego z przyjaciół w końcu lat 50-tych.
"... A cóż ci powiem na wstępie?
Oto, że w świat wchodziłem, gdy w największej sile
Poetów trzech (co właśnie zasnęli w mogile)
Śpiewało!"
(Do Walentego Pomiana Z.)
Adam Mickiewicz - rysunek Cypriana Kamila Norwida
Utwory napisane w latach 1840-1842 są najbliższe poetyce romantycznej, dlatego warszawscy koledzy poety widzieli w nim autora "wierszy przecudownych, które "odciśnięte na sobie mają piętno talentu i tchną duchem prawdziwej poezji". W roku 1842 opuścił Norwid Warszawę i po odwiedzeniu Krakowa i kilkumiesięcznym pobycie w Niemczech udał się do Włoch, gdzie podjął studia rzeźbiarskie. W Rzymie, 27 marca 1845 roku, w kościele św. Klaudiusza otrzymał Norwid (wraz z 9 innymi Polakami) sakrament bierzmowania, przyjmując jako drugie imię Kamil.
Lata 1842-1849 to dla Norwida okres wielkiej aktywności towarzyskiej i wielkiej pasji poznawczej. Przez pewien czas trwała entuzjastyczna ocena otwartego geniuszu Norwida i renesansowej wielostronności jego talentu.
W roku 1849 przybył poeta do Paryża, gdzie nawiązał lub odnowił znajomość z wybitnymi przedstawicielami polskiej emigracji, m. in. Mickiewiczem, Słowackim, Chopinem.
Tu poznał pół-Polkę, uchodzącą wtedy za najpiękniejszą z kobiet, Marię Kalergis, córkę ministra rosyjskiego hr. Nesselrodego, z Polską związaną przez matkę. Po opuszczeniu męża, bankiera Greka Kalergisa, za otrzymane od niego miliony żyła jak królowa, podróżując po Europie. Otaczało ja grono wielbicieli: poeci, muzycy, mężowie stanu - nawet Napoleon III. Miłość do pani Kalergis stała się pierwszym czynnikiem niszczącym w życiu Norwida. Goryczą też napawała pierwsza krytyczna recenzja pisarstwa poety zamieszczona w r. 1949 w gazecie Polskiej. Zarzucano mu "manieryczną niejasność myśli, obrazów i wyrazów". Po tej recenzji przyszły następne tego typu oceny. Wokół poety rosła obojętność i niezrozumienie.
Zlekceważona miłość do Marii Kalergis i niepowodzenia na polu literatury spowodowały nagły wyjazd poety do Ameryki pod koniec 1852 roku.
Od lutego 1853 do czerwca 1854 przebywał Norwid w Nowym Jorku zarabiając na życie jako rysownik i rzeźbiarz. Zarabiał niewiele, ustawicznie walczył z niedostatkiem, nękany nostalgią. W grudniu 1854 roku, po kilkumiesięcznym pobycie w Londynie, powrócił do Paryża. Kolejne spędzone tu lata to ustawiczne zabiegi o druk, o publikację napisanych utworów, o wystawę dzieł plastycznych, o uzyskanie społecznego uznania. Utwory Norwida rozpraszały się w licznych czasopismach lub znikały na długo, bądź na zawsze, w prywatnych szufladach.
Wydany w roku 1863 przez lipskie wydawnictwo F. A. Brockhaus, jedyny za życia poety wybór jego twórczości przeszedł niemal niezauważony, gdyż właśnie wówczas wypadki powstania styczniowego odwróciły uwagę społeczeństwa od literatury.
Starania o wydanie kolejnego zbioru poetyckiego: cyklu liryków - Vademecum, który poeta uważał za "rzecz na progu nowego cyklu poetycznego w Polsce" i wiązał z nim wielkie nadzieje, nie przyniosły oczekiwanego rezultatu.
Nie udało się też Norwidowi wydać ani wystawić żadnego z czterech dużych dramatów, powstałych w ostatnim 20-leciu jego życia. W rękopisach pozostały też inne ważne utwory z tego okresu.
Mimo niedostatku i osamotnienia, w jakim żył po powrocie z Ameryki i opinii dziwaka, znajdował zawsze ludzi ceniących jego oryginalną umysłowość i utrzymujących z nim kontakty przyjacielskie czy towarzyskie. Prowadził obfitą korespondencję. Znamy dziś ponad 1000 listów, stanowiących cenny wykład poglądów poety i komentarz do jego twórczości.
Rękopis wiersza Cypriana Kamila Norwida - Fortepian Szopena
Osaczony chorobą, głuchotą, długami i samotnością zgodził się Norwid w 1877 roku na zamieszkanie w Zakładzie św. Kazimierza na przedmieściu paryskim Ivry, przeznaczonym dla polskich sierot i weteranów. Pobyt w zakładzie utrudniający kontakty z Paryżem spotęgował izolację poety. Pracował twórczo do samej śmierci (23.05.1883 r.). Pochowany zrazu na cmentarzu Ivry, w roku 1888 został przeniesiony do grobu zbiorowego na polskim cmentarzu w Montmorency pod Paryżem.
Norwid był indywidualnością silną w tym sensie, że klęski, ciosy i najfatalniejsze sploty zdarzeń, niszczące jego zdrowie i egzystencję, nie zniszczyły w nim pisarza. Doznane od współczesnych zło rujnowało człowieka. Poczucie krzywdy było bardzo silne. Ale umocniony chrześcijańskim światopoglądem poeta, wierny sługa Kościoła, nie przekreśla pojednania. Wizja świata wiąże się u Norwida nierozłącznie z jego religijnością. Księga świata jest dla niego wypełnieniem boskiego planu. Poznawanie jej jest poszukiwaniem w świecie Boga i odczytywaniem planów Opatrzności. "... Gdy nawet słów brakuje, gdy otumaniona Dusza, co począć, nie wie - albo raczej może Wie wszystko - i do ciebie woła: "Pomóż, Boże" (Do Piszących) przez wszystko do mnie przemawiałeś - Panie! Przez ciemność burzy, grom i przez świtanie; Przez przyjacielską dłoń w zapasach z światem, Pochwałą wreszcie - ach! - nie Twoim kwiatem..." (Modlitwa) Struktura świata wydaje się dwoista: jest dziełem Boga i zadaniem człowieka. Analogicznie dwoisty jest człowiek. Zawieszony miedzy nękającymi go niedostatkami ziemskiego świata a marzeniem o harmonii i doskonałości istnieje na przecięciu materialności Ziemi i duchowości Nieba. W refleksję nad strukturą dziejów wpisał Norwid opozycję cywilizacji i kultury. Cywilizacja obarczona jest znamieniem niestałości, przemijalności ludzkiego bytowania; kultura natomiast ma cechę wartości trwałej - jako dar Boży, który w historii może być przez człowieka rozwijany lub unicestwiany. W kulturze europejskiej i światowej szukał poeta własnych korzeni. Księgą, w której często poszukiwał własnej formuły moralności, była Biblia. Liczne są w poezji Norwida przetworzone poetycko fragmenty Ewangelii: "...Gorczyczne ziarno liche i pieprzowe, Prochowi równe, który noga zwiewa, Lecz wyżej serca urasta, nad głowę, I tak się staje podobieństwem drzewa, Że ptak niebieski gniazdo na nim miewa"
(Quidam)
"... Bo nie jest światło, by pod korcem stało, Ani sól ziemi do przypraw kuchennych, Bo piękno na to jest, by zachwycało Do pracy - praca, by się zmartwychwstało..."
(Promethidion)
Poeta wyznawał przekonanie, że pracę, jako Adamową karę za grzech, człowiek może i powinien przemienić w szansę dla rehabilitacji.
Nie doczekał się Norwid za życia sławy ani uznania. To, że w ogóle znamy twórczość Norwida, zawdzięczamy Zenonowi Przesmyckiemu (1861-1944) "odkrywcy", badaczowi i komentatorowi utworów poety, który ocalił jego spuściznę rękopiśmienną przed ostatecznym rozproszeniem. Z odnalezionych rękopisów wydał w latach 1912-1938 znaczną część utworów Norwida.
Podobnie zasłużył się Juliusz Wiktor Gomulicki (ur. w 1909 r.), który opublikował z rękopisów sto kilkadziesiąt nieznanych tekstów Norwida. On również opracował pierwsze całkowite wydanie krytyczne jego Pism wszystkich w latach 1971-1976 oraz ustalił bibliografię osobistą i literacką poety.
Można dziś przyznać, że poezja Norwida choć trudna w odbiorze, wymagająca wysiłku myślowego, przetrzymała trudną próbę czasu. Jest to poezja naprawdę wielka i ciągle jeszcze "współczesna". Spełniły się prorocze słowa Norwida:
"Współczesność minie niestateczna,
Lecz nie ominie Przyszłość:
Korektorka - wieczna!..."
___________________________
Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny. Warszawa 1984
C. Norwid. Pisma wierszem i prozą. Warszawa 1984 C. Norwid. Wiersze polskie. Wybór poezji. Łódź 1988
--------------------------
Teresa Poręba