Misterium Listopadowe
- MP nr 50 z 19 XII 2004r. / str. 15-16 oraz kolorowe rozkładówki str. 17-20
Z marzeń i ofiary krwi - tryptyk
W 2004 roku rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. obchodziliśmy w naszej parafii
szczególnie uroczyście. W dniu Święta Niepodległości - 11 listopada, odprawiona została uroczysta
Msza Święta w intencji Ojczyzny. Główny ciężar uroczystości przeniesiony został jednak na niedzielę
21 listopada, Święto Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata. Już same osoby zaproszonych gości
nadawały niezwykły charakter tym obchodom.
Na wszystkich mszach świętych homilie głosił ksiądz prałat Zdzisław Peszkowski, kapelan Rodzin Katyńskich i Pomordowanych
na Wschodzie.
W uroczystej sumie dziękczynno-błagalnej o pokój na świecie i w Ojczyźnie wziął udział Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent
Rzeczypospolitej na uchodźstwie, wraz z małżonką. Prezydencka para brała później udział we wszystkich wydarzeniach, które
miały tego dnia miejsce w naszej parafii.
Historia z szuflady wyjęta
O godzinie 16 prezydent Ryszard Kaczorowski, ksiądz prałat Zdzisław Peszkowski i ksiądz proboszcz Andrzej Perdzyński
przecinając biało-czerwoną wstęgę dokonali otwarcia w dolnym kościele wystawy pt. "Niepodległość - historia z szuflady
wyjęta".
Była to wystawa wyjątkowa. Wyeksponowane dokumenty, fotografie, listy, odznaczenia, elementy umundurowania i
wyposażenia żołnierskiego - bezcenne pamiątki udostępnione twórcom wystawy przez parafian, którzy zechcieli odpowiedzieć
na apel księdza proboszcza - nie zostały użyte jedynie jako ilustracja naznaczonych walką o niepodległość dziejów naszego
narodu w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Przeciwnie, to historia stanowiła tło dla prezentacji losów poszczególnych osób,
mieszkańców Komorowa i ich krewnych. Z ich indywidualnych przeżyć, wyborów, mniej lub bardziej heroicznych czynów na
różnych frontach, z ich rzetelnej pracy dla budowania II Rzeczpospolitej, a później Państwa Podziemnego, przebijał wyraźnie
jeden wspólny imperatyw: działania dla dobra umiłowanej Ojczyzny. Ta idea jest skutecznie przekazywana w rodzinach z
pokolenia na pokolenie. Bo czyż, na przykład, nie była kontynuacją tamtych zmagań walka o refleksję nad rodzimą historią
prowadzona orężem pisarza przez Władysława Terleckiego, syna osiadłego w Komorowie żołnierza gen. Maczka. Stąd na
wystawie jego książki obok pamiątek po ojcu.
Wystawa przemawiała do zwiedzających treścią i symboliką zgromadzonych eksponatów dzięki oprawie graficznej, zaprojektowanej
i wykonanej przez Andrzeja Pilicha, która podkreślała ich wartość i walory plastyczne. Opracowanie
dostarczonych na wystawę pamiątek, ich dokumentacja, to efekt żmudnej wielogodzinnej pracy Lidii Kulczyńskiej-Pilich i
Gabrieli Porębskiej-Rodak.
Wojciechowi Irmińskiemu, komisarzowi wystawy, zawdzięczamy jej kształt ostateczny. Uzyskał on niepowtarzalny nastrój
wprowadzając nań takie elementy, jak usypaną z piachu i kamieni żołnierską mogiłę z brzozowym krzyżem, na którym zawisł
hełm, czy też stary kufer, w którym spoczywał mundur żołnierza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Całość scenografii w
dolnym kościele wg projektu Andrzeja Pietraszka, w górnym wg Andrzeja Pilicha wykonał i w dużej części ufundował Piotr
Zieliński. Z nim współpracowali panowie: Marek Słodkowski, Tadeusz Kaczorowski i wielu innych parafian.
Z marzeń i ofiary krwi
Jako VI Wieczór w Wieczerniku powstało misterium religijno-patriotyczne zatytułowane "Z marzeń i ofiary krwi". Spektakl
imponujący rozmachem i różnorodnością zastosowanych środków wyrazu, podporządkowanych naczelnej idei pobudzenia
do refleksji nad znaczeniem, jakie ma dla nas dzień 11 listopada, i do zadumy nad ofiarą, którą na ołtarzu Ojczyzny składały
kolejne pokolenia Polaków.
Osiem metalowych krzyży z tablicami, na których wypisano daty kolejnych zrywów narodowych i wojen zawisło po obu
stronach ołtarza. Przy każdym krzyżu dwie flagi narodowe. Biały kontur orła w koronie na czerwonym polu umieszczono
nad ołtarzem, u stóp Chrystusa Ukrzyżowanego. W takiej scenerii misterium rozpoczęło odśpiewanie "Bogurodzicy" przez
grupę wokalną chóru Reprezentacyjnego Zespołu Wojska Polskiego i wszystkich zebranych w kościele.
Po słowie wprowadzającym wygłoszonym przez księdza proboszcza Andrzeja Perdzyńskiego stopniowo pogasły wszystkie
światła, a mrok rozpraszały jedynie płomienie świec zapalonych przez harcerzy u stóp każdego z ośmiu krzyży.
Wywołało to atmosferę skupienia, zadumy, a następnie i grozy, gdy z głośników zaczął wydobywać się narastający dźwięk:
wycie wiatru nad rozległą przestrzenią i krakanie ptaków, przywodzące na myśl niezliczone pobojowiska powstań narodowych
i wojen. Te dźwięki mogły też przypominać tragiczny los szlachetnego bohatera opowiadania Stefana Żeromskiego pt.
"Rozdziobią nas kruki, wrony ...".
Nie sposób streścić spektaklu, który się w ten sposób rozpoczął. W warstwie muzycznej złożyły się nań wybrane przez Annę
i Witolda Błaszczyków utwory nawiązujące do kolejnych etapów walk o niepodległość, które od drugiej połowy XVIII w.
toczył naród polski. Wykonawcami tych utworów byli: Witold Błaszczyk - wirtuoz organów, Paweł Kulesza - trąbka i Mariusz
Szczepanowski - bas.
Patriotyczne wiersze poetów polskich w mistrzowskiej interpretacji Daniela Olbrychskiego sięgały głęboko do naszych serc.
Przez mrok dziewiętnastowiecznej niewoli, aż do wydarzeń, które przyniosły niepodległość
w 1918 r. prowadziło nas dwoje narratorów: Izabela Kazimierska i Witold Błaszczyk.
Z dwóch rzutników pod kopułą kościoła wyświetlane były zdjęcia ilustrujące ich kwestie.
Z głośników dochodziły odgłosy bitew, przemarszów wojsk. Komorowianie chłonęli rozgrywające się w kościele
widowisko w ciszy i skupieniu. "Pierwszej brygady" wysłuchaliśmy przedwojennym zwyczajem stojąc na baczność,
jednak, kiedy chór zaczął wykonywać kolejne pieśni legionowe, raz za razem zaczęły zrywać się nieśmiałe oklaski,
jak ptaki z pobojowiska i szybować z łopotem między filarami, aż pod sklepienie kościoła.
W pewnej chwili przed ołtarzem ponownie pojawili się harcerze trzymający flagi narodowe
i rozpoczął się przejmujący apel poległych, prowadzony przez księdza Andrzeja Perdzyńskiego.
Po apelu i modlitwie, którą ksiądz proboszcz skierował do Miłosiernej Matki Bożej z Komorowa, kościół nagle rozświetlił się
wszystkimi światłami i buchnął hymn "Jeszcze Polska ...", podchwycony przez wszystkich obecnych. Jakże czysto potrafią
śpiewać komorowianie!
Misterium cechował rozmach i odwaga. Uzyskane efekty chwilami przywodziły na myśl najlepsze inscenizacje
mickiewiczowskich "Dziadów". Odważnym pomysłem było wykorzystanie nie tylko przestrzeni przed ołtarzem, ale także
za nim, nad tronem Matki Bożej Komorowskiej. Stanął tam chór w mundurach legionowych oddzielony od widzów rzędem
płonących zniczy. Dało to niezwykły efekt. Nie wiadomo: żywe to Leguny, czy ich dusze maszerujące do nieba?
Realizatorem idei księdza Andrzeja Perdzyńskiego - włączenia obchodów Święta Niepodległości do miejscowego kalendarza
liturgicznego - autorem scenariusza i reżyserem misterium oraz koordynatorem wszystkich działań, dzięki którym te
obchody mogły się odbyć w tak imponującym kształcie, była Lidia Kulczyńska-Pilich. Ale niewątpliwie kilka nazwisk jeszcze
należy wymienić. Bo! ... Przepiękne nastrojowe światło to dzieło naszego parafialnego fotoreportera - Krzysztofa Rodaka.
Efektami dźwiękowymi i nastrojowymi obrazami widowisko krasił Lech Skupiński. Nad gromadą inspicjentów po raz kolejny
czuwała Ewa Kucharska. W misterium harcerzy włączyła Marta Słodkowska. To tylko kilka nazwisk. Wymienienie wszystkich
nie jest możliwe, ale wszystkim się kłaniamy i pięknie dziękujemy.
Nie można żyć byle jak, będąc Polakiem
Po zakończeniu misterium nastąpiło spotkanie mieszkańców Komorowa z prezydentem Ryszardem Kaczorowskim i księdzem
prałatem Zdzisławem Peszkowskim. Spotkanie prowadzili: Olga Warsztocka i Paweł Zalewski.
To była bardzo ważna rozmowa. Na początku zapytano dostojnych gości, skąd czerpali siłę, żeby tak mężnie przetrwać to,
co ich spotkało podczas wojny - sowiecką niewolę, katorżniczą pracę w nieludzkich warunkach, walki na froncie?
Odpowiedział ksiądz Zdzisław Peszkowski. Charyzmatyczny kapelan Rodzin Katyńskich i Pomordowanych na Wschodzie zamyślił
się na chwilę i zaczął od stwierdzenia: "Być Polakiem poza Polską, to jest ciężka sprawa, bo czy się komu to podoba, czy
nie, to on reprezentuje Polskę." Po czym przeszedł do odpowiedzi na pytanie. "Myśmy razem z prezydentem, przeszli przez
harcerstwo. To była szkoła!!! Ukochani moi! Przed wojną, jeśli chodzi o harcerstwo, to była pasją mocnego człowieka. Przed
wojną była pasja u wielu ludzi. Miałem szczęście takich ludzi spotkać, którzy chcieli, żeby Polska była silna, mocarna, żeby
była prawdziwa, żeby nie była byle jaka. I myślę, że dało się przetrwać wiele rzeczy tylko dlatego, żeśmy Pana Boga kochali."
Zakończył swą wypowiedź mówiąc o czymś, co powinno być dla nas oczywiste. "Nie można żyć byle jak, będąc Polakiem.
W tajemnicy świętych obcowania, kiedy my szeroko myślimy i ogarniamy dzieje nasze - ci pomarli, ci poginęli - to, wiecie,
nie uchodzi głupio żyć. I to jasno trzeba sobie powiedzieć, że jeśli należę do tego Kraju, do Polski, to już nie ma dla mnie
jakiejś taryfy ulgowej."
Przemysław Bryksa, w kontekście bieżących wydarzeń politycznych, skierował myśli zebranych na dzień dzisiejszy naszej
Ojczyzny. Zadał pytanie, które nurtuje chyba nas wszystkich: "Co robić, żeby Polska była Polską?" W odpowiedzi prezydent
Kaczorowski powiedział między innymi: "Dzisiaj jest to, cośmy tutaj przeżyli. Polskę buduje się od takich właśnie spotkań.
Nie od jakichś dekretów, które będą mówiły jak mamy żyć, tylko od tego, jak my będziemy żyli. Musimy przypominać
sobie naszą przeszłość po to, żeby korzystać z naszych osiągnięć i z naszych błędów, żeby nie uczyć się na nowo na
tych samych błędach. (...) Za losy Polski odpowiedzialni jesteśmy wszyscy. Żyjemy w kraju demokratycznym. Zanim się
wrzuci kartkę do urny, trzeba się dobrze zastanowić, kogo powołujemy do rządów. (...) Nie można mówić, że my nie jesteśmy
zadowoleni z parlamentu. A skąd oni się wzięli? Z naszych kartek. Proszę pamiętać, że to jest nasza wspólna
odpowiedzialność. Nikt nas z tej odpowiedzialności nie zwolnił i nie może zwolnić. I my wszyscy, tutaj obecni, ponosimy
odpowiedzialność za losy państwa polskiego."
___________________________
Na podstawie:
Tryptyk listopadowy Danuta i Leszek Kołodziejczyk MP nr 50 z 19 grudnia 2004r./str. 15-16 oraz kolorowe rozkładówki str. 17-20
--------------------------
Danuta i Leszek Kołodziejczyk