Radosne oczy, rozmodlone twarze
- o afrykańskim Bożym Narodzeniu opowiada s. Przemysława Wojdak
- MP nr 2 (140) z 23 XII 2018 /str. 15
Boże Narodzenie w Kenii, 1994 r.
Gdzie przebywała Siostra na misjach?
Na misjach przebywałam w Afryce, 6 lat w Kenii i 2 lata
w Zambii.
Jak wygląda Boże Narodzenie w Afryce?
Tam Święta obchodzi się inaczej, inna jest aura, inny wystrój.
Ale jeżeli chodzi o przygotowanie duchowe, to jest takie
samo. Każdy czeka na narodzenie Jezusa, przygotowuje
się indywidualnie poprzez sakramenty. Kapłan przyjeżdża
do poszczególnych filii kościoła, spowiada ludzi. Nie ma rekolekcji.
Na Pasterkę, która zaczyna się o godzinie 20.00, wierni
idą do kościoła parafialnego, czasami około 20 km. Pierwszy
dzień Świąt obchodzony jest tak, jak w Polsce. Wierni
Boże Narodzenie obchodzą bardzo radośnie. Liturgia Mszy
św. ma piękną oprawę. Są elementy taneczne, śpiewy chóralne,
zaangażowanych jest wiele grup – jedna grupa przygotowuje
procesję z darami, druga taniec na wejście w pięknych,
kolorowych ubiorach. Urzeka postawa wiernych, piękne
gesty w modlitwie uwielbienia, radosne oczy, rozmodlone
twarze. Też względy ludzkie są ważne szczególnie dla dzieci,
które w tym czasie są obdarowywane, które często czekają
rok np. na nowe buty czy sukienkę. Każdy stara się przyjść
odświętnie ubrany, dla Chrystusa, na Christmas. Grupy przygotowują
poczęstunek, śpiewy, tańce, konkursy. Po powrocie
do domu zapraszani są krewni ze wszystkich stron, dziadkowie,
pradziadkowie, całe rodziny. Wspólnie świętują, składają
sobie życzenia, dzielą się różnymi darami. Niekiedy odgrywane
są różne sceny związane z narodzinami Jezusa, na wzór
naszych jasełek. Na czas Świąt Bożego Narodzenia zakwita
kwiat gwiazda betlejemska, który rośnie przed domami. Używa
się go podobnie jak w Polsce do dekoracji ołtarza.
Czego najbardziej Siostrze brakowało podczas afrykańskiego
Bożego Narodzenia, a co chciałaby Siostra
przenieść z Afryki do Polski?
To, czego mi brakowało to wieczerzy wigilijnej, dzielenia
się opłatkiem, choinki, śniegu. Zamiast choinki stawia się
drzewko bananowe albo tuję, które przepięknie przybiera się,
stroi. Robi się piękne żłóbki, figurki, szopki. Do Polski chciałabym
zabrać prawdziwą wiarę tych ludzi, radość wypływającą
z głębi ducha, która ujawnia się w czasie liturgii
i to, aby grupy parafialne aktywnie włączały
się w przygotowywanie radosnej, świątecznej liturgii
w naszej parafii.
Dziękuję za rozmowę.
--------------------------
Rozmawiała: Elżbieta Alexandrowicz