Laboratorium Wiary 2009
Sami o sobie
- MP nr 3 (88) z 31 V 2009r. /str. 44
W ramach spotkania formacyjnego młodzi dziennikarze z naszej parafi i uczestniczyli w Warszawskim Laboratorium
Wiary zorganizowanym przez Wydział Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży. Spotkaniu, na które składał się spektakl "Peer Gynt" grupy teatralnej z Lublina oraz konferencja O. W. Jędrzejewskiego OP, przewodniczył ks. biskup Piotr Jarecki. Jak było? Oto garść wspomnień...
Słońce już dawno zaszło za horyzont. Kolejka wiozła nas z powrotem do Komorowa, lecz pomimo rozmów, każdy wracał myślami do sali teatru Roma nucąc w myślach: "Czemu oczywiste dla mnie jest, że Ciebie nie ma", refren piosenki Kaliber 44 - Moja obawa.
"Kładę przed Tobą życie i śmierć" - te słowa, na samym początku, skierował ks. biskup Piotr Jarecki do tysiąca młodych wiernych. Wszyscy zebraliśmy się tam, mając nadzieję, że zrozumiemy, kim tak naprawdę jest Bóg i o co właściwie chodzi w tym życiu.
I zaczęło się dziwnie.
Peer Gynt. Niby normalny nastolatek; tak jak większość nie umiał znaleźć celu życia, bo był nim tylko kolejny etap gry komputerowej. Nie szanował matki, cudzej własności, gardził uczuciami innych. Gdy już myślał, że jest zakochany, uciekał z drugą dziewczyną, bajerował znajomych niestworzonymi opowieściami wyssanymi z palca. Żył w jednym wielkim kłamstwie i nawet nie czuł się winny. Dla niego było wszystko OK. Ciepły obiadek, miejsce do spania, komputer i najnowsza gra.
Pewnego dnia poszedł na wesele znajomych. Widać było, że nie wierzą oni w to, co mówi ich kolega. W tłumie gości dostrzegł piękną dziewczynę, której wyznał "Kocham cię". Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie to, że za chwilę to samo z dumą ogłosił pannie młodej.
Nagle otoczenie, w którym się znajdował, gwałtownie się zmieniło. Zawędrował do nieznanego lasu, gdzie przepowiedziano mu, że na końcu swego życia odnajdzie guzik... bez pętelki. Wszystko działo się tak szybko. Znajdował się w wielu różnych miejscach po to, żeby znaleźć odpowiedź na dręczącą go przepowiednię. Podróżując i spotykając coraz to nowsze istoty, uznał, że jego przeznaczeniem musi być piekło, bo w końcu, co w swoim życiu wykonał prawidłowo?
Wszyscy napotkani doprowadzili go do wyroczni. Jasno i bezwzględnie powiedziała mu, że jest niczym, a guzik, który stanowi jego przyszłość, ma zostać przetopiony na nowy, lepszy, bez skazy.
Skoro przeznaczone było mu umrzeć, Peer postanowił znaleźć sobie "mieszkanko". Wybrał piekło, które w jego wyobraźni stanowiło ciąg dalszy gry komputerowej o trollach, nic związanego z Bogiem, nic, gdzie można cierpieć.
Ale gdy już odnalazł diabła, ten rzekł po prostu, że nie obchodzą go tacy ludzie jak Gynt. Są zbyt dobrzy. Szatan zaglądał mu w serce i jedyną rzeczą, którą się zainteresował, była ukochana Peera poznana na balu - zostawił ją samą z wielkim bólem. Chłopak myślał o niej, jednak nie był pewny i bał się tego nieznanego mu nigdy dotąd uczucia. Chciał to ukryć. Znudzony diabeł odszedł, zostawiając zdezorientowanego młodzieńca...
Co mu pozostało? Umrzeć? A może jednak jest jeszcze jakaś szansa, by zapełnić życie czymś dobrym... Peer odnalazł ukochaną i tak zobaczyliśmy ich po raz ostatni - trzymających się za ręce i śpiewających pieśń.
Nie pokazano, czy bohater zmienił swe życie, ale wierzymy że udało mu się dodać do pustego guzika piękną pętelkę.
Spotkanie nie skończyło się na opowieści o Peer Gyncie. Nie pozostawiono nas tylko z myślą, że trzeba nasze życie zmienić. O. Wojciech Jędrzejewski OP chciał nam pokazać JAK. Mówił, że o własnych siłach nie możemy dokonać wyborów, które zaowocują zbawieniem wiecznym - to wiara nam pomaga. Bez tego, który umiłował nas do końca, nie damy rady w życiu odnieść sukcesu.
Każdy z nas posiada wrażliwość i pamiętajmy o tym, że Jezus stwarza przestrzeń dla tej, która jest zraniona i dla wrażliwości, która pyta; która tęskni. Nie jest kimś, kto depcze nasze myśli, by zgasić ledwo tlący się płomień.
Trędowaty opisany w Ewangelii rzekł do Pana: "Jeśli chcesz możesz mnie oczyścić", a Jezus do głębi wzruszony odpowiedział "Chcę". On może, On chce i dokona tego. Uwierz, że potrafi .
Ojciec nawiązywał do wielu przypowieści, chcąc pokazać nam, ile znaków daje Bóg, żeby nauczyć życia i dostrzegania jego piękna. "Zbliżali się celnicy i grzesznicy, aby go słuchać". Cytat ten poprzedza trzy przypowieści, które następują tuż po sobie. Są one o: synu marnotrawnym, pasterzu szukającym owcy i kobiecie szukającej drachmy (pieniądz). Celnicy byli pogardzani, ale słowa Jezusa podnosiły ich na duchu, lecz "wtedy szemrali faryzeusze i uczeni w piśmie". Te przypowieści mówią, że Bóg cieszy się, że jesteśmy. Możemy rozmawiać z Nim o wszystkim, aby pokazać mu nasze prawdziwe oblicze.
Nie musimy bać się prawdy i na przykład, kiedy ktoś przerywa nam w rozmowie, powinniśmy mówić - "przepraszam jeszcze nie skończyłem". Potrzebujemy siebie nawzajem w gestach swojej wrażliwości. Zuzanna z Księgi Daniela była mężatką i nie chciała stać się kochanką dwóch innych mężczyzn. Za to oni skazali ją na kamienowanie. Lud bezmyślnie słuchał fałszywych oskarżeń. I zjawił się tylko jeden człowiek - młody Daniel, który krzyknął: "Ludzie, co wy robicie!"
Wszyscy pamiętamy o strasznym wypadku, kiedy gimnazjalistka popełniła samobójstwo na skutek symulowanego gwałtu. Co ciekawe, w jej klasie tylko jedna dziewczyna wrzeszczała do chłopaków "Co wy debile robicie".
Jezus mówi o naszym prześladowaniu, ale daje nam moc i odwagę. Lęk zabija nasze człowieczeństwo; ten kto się boi i pozwala, aby ten lęk nim rządził, jest niewolnikiem. Czy mam odwagę wybrać życie od Boga?
--------------------------
ucz. kl. 2 d gimnazjum
Magdalena Wiernicka i Karolina Danecka