Siedem epigramów
"Jak potok płynie czas..." - słowa o - i do ks. Andrzeja Szymańskiego
- MP nr 4 (89) z 28 VII 2009r. /str. 14
1. Siedem lat
Był z nami siedem lat. Siedem lat to szmat czasu. Tyle potrzebuje dziecko, aby dojrzeć do samodzielnej edukacji.
Niewiele mniej, by zamknąć jej etap podstawowy. Jak ważny był to okres w historii naszego pisma i w życiu każdego z nas, będziemy mogli ocenić dopiero z perspektywy czasu. Ale osobiście, już dziś, na gorąco, bez wahania mogę powiedzieć, że w moim życiu był szczególny. W ciągu siedmiu lat pracy na rzecz Magazynu Parafialnego zajrzałam do zakamarków duszy i jak sądzę, z powodzeniem to i owo z nich usunęłam.
2. O uczuciach
Każdy, kto "głębiej wszedł" w Magazyn - wie, że jest on czymś więcej niż tylko zwykłą przyparafialną gazetką.
A my piszący, nie tylko jesteśmy członkami zespołu redakcyjnego...
Powiedzmy szczerze, że grono twórców MP łączą więzy trwałej przyjaźni, niekiedy silniejszej od więzów krwi.
3. O symbolach
Liczba siedem często pojawia się w historii zbawienia. Jest liczbą świętą.
Oznacza pełnię i doskonałość. To magiczny symbol Boga i boskości ...
Sześć dni Bóg tworzył niebo i ziemię, a siódmego odpoczywał. Było siedem krów chudych i siedem tłustych. Tyle samo pustych pełnych kłosów w widzeniu faraona (Rdz 41,1-32). Siedem kosmyków włosów zapewniało siłę Samsonowi (Sdz 16,13). Mesjańskie słońce będzie wydawać siedem razy silniejsze światło (Iz 30,26). Siedmioma chlebami Jezus nakarmił zgłodniałych, po czym zebrano siedem koszy ułomków (Mk 8,5-8)... Przykłady można mnożyć, bo odwołań do siódemki w Starym i Nowym Testamencie jest dużo.
A, jaka dla Magazynu Parafialnego była owa, przeżyta pod okiem ks. Andrzeja Szymańskiego "7-emka"?
4. Pytań siedem i kilka odpowiedzi
Czy były to lata tłuste, czy chude?
Jakie rodziły kłosy? Czy nasze słowa "karmiły" do syta? Czy niosły pokój i pojednanie? Czy byliśmy odważnymi rycerzami Pana? Czy gorliwie, z czystym sercem oddawaliśmy naszą pracę? Czy byliśmy szczerzy, ufni i wyrozumiali?
Cóż, nie jestem w stanie kompetentnie odpowiedzieć na zadane pytania.
Ale wiem, iż miniony czas był okresem przełomów. Trzykrotnej rotacji zespołu. I jeszcze, że mimo zawirowań, ewoluując ku dojrzałości pismo uratowało DUCHA. Że poszukiwało własnego wyrazu, własnej ekspresji i komunikacji z czytelnikiem. Że było i jest miejscem bezinteresownej pracy wielu - dla wielu. I, że za nami idzie liczna grupa młodych, wychowywanych przez s. Joannę...
5. O Magazynie Parafialnym
Ci, którzy nieprzerwanie od 13 lat biorą do rąk pismo, którzy w domowych archiwach mają wszystkie 88 numerów, wiedzą, że mimo zmian - Magazyn nigdy nie zgubił tego, co wypracował ks.
Mariusz ze swoim pierwszym zespołem.
Ta sama winieta, ten sam format i do dziś przetrwało wiele stałych rubryk zapoczątkowanych przed laty. Bo wszelkim zakusom na zbyt radykalne zmiany ks. Andrzej zawsze mówił -
NIE. Z pozoru obojętny, jakby poza pracą zespołu - w sytuacjach zagrożenia ożywiał się i był nieustępliwy.
6. O Nim
Jego hobby to motoryzacja, motocykle i samochody. Ale nie byłby normalnym facetem, gdyby nie miał jakiejś pasji.
Z męską częścią MP grywał w "pingla".
Kiedyś, gdy spotykaliśmy się po domach, nierzadko planowanie numeru oddawało pole śmiechom i żartom.
Jest normalnym kolegą, dobrym kumplem, człowiekiem z krwi i kości. Ale, czy nie takim powinien być ksiądz, aby zrozumieć drugiego człowieka, który przychodzi do niego po pocieszenie, radę i wybaczenie w imię Jezusa...?
7. Asystent Kościelny
Nierzadko zastanawiałam się, co kryje w sobie owo pojęcie? Nie mnie rozstrzygać, czy ks. Andrzej dobrze wywiązywał się z nałożonych obowiązków. Jednak kilka sytuacji, w których uczestniczyłam lub byłam ich świadkiem, uprawniają mnie do stwierdzenia, że był całkiem dobry na tym "urzędzie". Przykłady? Proszę bardzo! Chciałam pisać o Medjugorie z zachwytem, z uniesieniem, ale nie napisałam, bo Asystent Kościelny dyskretnie, z taktem, przystopował mnie.
Zwrócił uwagę na wyczekującą postawę Kościoła. Innym razem, gdy doszło do "konfliktu interesów" między świecką częścią MP a Nim w sprawie niewłaściwego zachowania chłopca..., zawsze delikatny i skłonny do dialogu ks. Andrzej przyjął postawę nieprzejednanego, konsekwentnego wychowawcy, prefekta, księdza. W sprawie wiary nie dopuszczał dwuznaczności, filozofii w stylu New Age. Swego autorytetu używał niewidocznie, co postrzegano jako brak zaangażowania.
Tymczasem On tworzenie pisma po prostu zostawiał świeckim. Nie krępował w robocie. Ingerował tylko w sytuacjach ekstremalnych, dotyczących nauki Kościoła. Czuwał, byśmy nie błądzili. Był księdzem.
Gdy nasz Asystent stawał za ołtarzem - już nie był kumplem. Był poza naszym zasięgiem. Wznosząc w górę ręce z chlebem i kielichem wina otwierał bramy Nieba. Przez nie patrzył na nas Bóg w Trójcy Jedyny, Matka Boska Komorowska i Wszyscy Święci. Niebo z Ziemią łączył. To było i jest piękne, mistyczne, niepowtarzalne, boskie...
Kochany Księże Andrzeju, niech Cię Bóg prowadzi. Bądź z nami tak, jak my jesteśmy z Tobą.
--------------------------
Lidia Kulczyńska-Pilich