Szczyt w LO
- MP nr 1 (93) z 17 II 2010r. /str. 40 i okładka s. III
"Gdzie jest entuzjasta, człowiek natchniony - tam jest szczyt świata". Te słowa Josepha von Eichendorffa przyświecały organizatorom III edycji Wieczoru Talentów, wydarzenia kulturalnego, które już na stałe wpisało się w kalendarz imprez komorowskiego LO.
Dla większości osób, które zebrały się w sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej w Komorowie Wieczór Talentów to dwie godziny muzyki, recytacji i tańca, przerwane zwiedzeniem galerii prac plastycznych i wystawy fotografii, gdzie można było zapoznać się z dorobkiem młodych twórców z LO i nie tylko. Tymczasem dla nas, organizatorów data 15 stycznia - to zwieńczenie dzieła, ale i szczyt zdenerwowania, stres, zmęczenie, ogólny chaos, aby wszystko to, co było zaplanowane, zostało doprowadzone do końca. W ostatecznym rozrachunku chyba wszystko się udało! Wiele osób chwaliło zarówno pomysł, jak i wykonanie. Szczególne zainteresowanie wzbudziły zespoły, taniec, zarówno ten nowoczesny, jak i balet. Podobała się też poezja, która wywołała głębsze emocje. Nie wszystko było idealne. Jak zwykle, przy takiej okazji pojawiała się i krytyka, ale myślę, że to ona pozwoli uniknąć błędów w przyszłości. Zresztą, powołując się na przytoczone powyżej słowa J. von Eichendorffa nie to, by uniknąć błędów, było najważniejsze dla ludzi biorących udział w tym przedsięwzięciu. Prawdziwe oblicze Wieczoru Talentów, to piękne doświadczenia i przeżycia związane też z samym przygotowaniem. Cały proces wymyślania scenerii, dekoracji, "organizowanie" kamerzysty, nagłośnienia i kupowanie nagród dla wyróżnionych w konkursach plastycznym i fotograficznym. To jest swego rodzaju dusza imprezy. Ponadto dla nas wszystkich był to na pewno test charakterów. Poznaliśmy, że jeśli tylko chce się coś zrobić i w grę wchodzi entuzjazm grupy, to nasze możliwości są bez granic! Przygotowania do WT to również sprawdzian koleżeństwa. Wiele nieznających się wcześniej osób musiało współpracować ze sobą. To jakby taki błyskawiczny kurs zawierania znajomości. Komunikatywność przydała się szczególnie w dekoracji galerii, gdzie zawisło kilkaset malutkich ptaszków origami. Pomagały nam też dzieci z podstawówki, więc ten element WT - pół żartem, pół serio - można uznać nawet za projekt międzyszkolny. W podsumowaniu z pewnością warto jeszcze poprosić o parę słów Anię Sobiech z II LO, która recytacją własnych wierszy nadała specyficzny klimat WT:
Od jak dawna piszesz własne wiersze?
Od szóstej klasy podstawówki.
Dlaczego zaczęłaś pisać? Zainspirował Cię jakiś konkretny wiersz, człowiek, rzecz?
Jedna z moich ulubionych nauczycielek, polonistka, zadała kiedyś pracę domową: "Napisać wierszyk". Napisałam coś śmiesznego o żabkach. Wiersz. Tak po prostu, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Nauczycielce się spodobało i zachęciła mnie, żebym pisała dalej.
O czym najczęściej piszesz? Co chcesz przekazać w swoich utworach?
Podobno najlepiej jest pisać o czymś, co się zna. I rzeczywiście - najlepsze pomysły przychodzą do głowy pod wpływem jakiegoś zdarzenia, kiedy widzę coś w kolejce, na spacerze.
Najbardziej interesują mnie ludzie, ich uczucia, kontakty między nimi czy wydarzenia, które im się przytrafiają. Każda historia zamieszczona przeze mnie w wierszu jest autentyczna. Czasami ubarwiona, innym razem stonowana, aby zachować "poprawność polityczną", zawsze zaczerpnięta z rzeczywistości.
Co daje poezja? Porządkuje Twoje myśli, oczyszcza z negatywnych emocji?
Na pewno uspokaja. I chociaż nie do końca zgadzam się z popularną opinią, że nawet, jeśli autor nie pisze o sobie, to i tak pisze o... sobie, to wiem, że twórca daje z siebie bardzo dużo. Liczy się stan, w jakim się tworzy. Najlepsze wiersze wychodzą mi, kiedy jestem wściekła, bo zamiast wyładowywać złość na innych, przelewam ją na papier.
Mówi się, że poeci to osoby o niezwykle dużej wrażliwości na krzywdę, ból, ale też na piękno i radość. Czy myślisz o sobie jako o poetce albo artystce?
Raczej nie. Może przez ostatnie sukcesy, które odniosłam, trochę bardziej. Wcześniej określiłabym siebie jako grafomankę.
Brałaś udział w konkursach. Zdobywałaś nagrody. Czy z pisaniem wiążesz swoje przyszłe plany, czy może to tylko przygoda?
Na pewno nie traktuję tego jako sposobu na życie. Pisanie wierszy nie zapewnia pieniędzy. W niektórych konkursach są nagrody pieniężne, ale nie jest to stały dochód.
Traktuję to raczej jako odskocznię od codzienności.
Jak reagują ludzie, gdy dowiadują się, że piszesz?
Różnie. Oczywiście nie chwalę się tym na samym wstępie. Kiedy już się dowiadują, są lekko zaskoczeni. Chcą coś przeczytać i wtedy wyrażają swoje opinie. Kończy się pytaniem: "Co ty robisz w biol-chemie???" Muszę tłumaczyć, że to takie, swojego rodzaju, hobby.
--------------------------
Za rozmowę dziękuje
współorganizatorka Wieczoru Talentów
Sylwia Podbielska