Parafia Rzymskokatolicka Narodzienia NMP w Komorowie


Przejdź do spisu treści. MP nr79/08

Zacząć od nowa

Sakrament pokuty widziany "od drugiej strony"

nr 1 (79) z 2 II 2008r. /str. 4

stuła


Sakrament pojednania widziany z drugiej strony... Nie mam pojęcia jak wygląda, ponieważ nigdy nie byłem po drugiej stronie. W sakramencie tym spotyka się Miłosierny Bóg z grzesznikiem - i to są dwie strony: Bóg i grzeszny człowiek proszący Go o przebaczenie. Kim jest kapłan - spowiednik? Tym, który klęczy po stronie grzesznika i wstawia się za nim.
Jako chrześcijanin staram się regularnie przystępować do sakramentu pojednania i muszę przyznać, że mam podobne odczucia jak większość ludzi. Spowiedź nie należy do przyjemności, przed spowiedzią czuję lęk, a diabeł kusi, bym przełożył ją na jutro, na za tydzień, bo przecież nie mam takich wielkich grzechów. A tu trzeba się przełamać. I ciągle trzeba się przełamywać. Zauważyłem, że im bardziej się boję, tym większą odczuwam radość po spowiedzi.
Spotkałem różnych spowiedników w moim życiu, od bardzo łagodnych i wyrozumiałych po surowych, szorstkich i ostrych. Czasem słyszę czyjeś narzekanie, że ksiądz nakrzyczał na niego w konfesjonale. Odpowiadam: I co z tego? Zdarzyło się, że i na mnie nakrzyczał. To nie jest powód, bym przestał się spowiadać. Jak ktoś pójdzie do fryzjera i fryzjer źle go ostrzyże, to czy robi postanowienie, że już nigdy więcej nie będzie się strzygł? Nonsens. Następnym razem idzie do innego, jeżeli się obawia powtórki niekompetencji, pyta znajomych o dobrego fachowca. Podobnie może być ze znalezieniem spowiednika, który mi odpowiada.
Innym problemem są wątpliwości związane z tym, że ciągle spowiadamy się z tych samych grzechów, choć obiecujemy poprawę. Z sumieniem może być podobnie jak z podłogą w naszym domu. Musimy ją co jakiś czas umyć, choć wiemy, że znów się pobrudzi. Ten brud jest ciągle taki sam. Wyobraźmy sobie, że przez rok nie myjemy podłogi. Jak ona wygląda? Wchodząc w ubłoconych butach nawet nie zauważymy śladów. Podobną zależność zauważyłem u osób, które przychodzą do spowiedzi bardzo rzadko, czasem po latach przy okazji ślubu, chrztu czy pogrzebu. Nie są w stanie zauważyć swoich grzechów. Nikogo nie zabiłem, nic nie ukradłem, więcej grzechów nie pamiętam... Albo wyrażają swoją filozofię w słowach: Nie chodzę do spowiedzi, bo nie mam się z czego spowiadać. Regularna spowiedź jest potrzebna, by dobrze formować sumienie. Niekwestionowany autorytet, święty człowiek, Jan Paweł II spowiadał się co tydzień.



ks. Andrzej Szymański ks. Andrzej Szymański
ks. Andrzej Szymański


Kiedy poproszono mnie jakiś czas temu w redakcji "Magazynu" o słowo o spowiedzi, pierwszym skojarzeniem były moje osobiste spowiedzi. Patrzę na ten sakrament jak na ogromny dar Boga
i dziękuję Mu za wszystkich kapłanów, którzy pomagają mi ciągle zaczynać od nowa, przez ręce których Bóg przebacza mi grzechy i głupotę. Żałuję, że wielu chrześcijan nie rozumnie i nie docenia wielkości i piękna tego sakramentu.
Na zakończenie tego rozważania opowiem historię, która pokazuje zawiłość i przewrotność serca oraz łatwość wypaczenia sumienia człowieka. Mam kolegę, księdza w Rosji na Uralu. Pracuje w dwumilionowym mieście, spośród których dużą cześć stanowią katolicy pochodzenia polskiego. Po Rewolucji Październikowej księża zostali zamordowani, a kościół zamieniono na magazyn. Ludzie modlili się ukradkiem po domach, a do spowiedzi chodzili na cmentarz i spowiadali się na grobach kapłanów. Dwanaście lat temu kościół oddano (niestety już nielicznym) wiernym. Wrócili księża, m.in. mój kolega. Ze smutkiem opowiadał, że nie może przekonać do spowiedzi w kościele u kapłana parafian, którzy nadal spowiadają się na grobach
i mówią: Po co gadać grzechy żywemu,: jak można umarłemu, przynajmniej nie będzie się czepiał.

--------------------------

ks. Andrzej Szymański



Copyright 2008-2019 ©   Strona jest własnością Parafii Rzymskokatolickiej Narodzenia NMP w Komorowie. Wszystkie prawa zastrzeżone.