Co mogę innym z siebie dać
Spotkania w Panu - korespondencja własna z Australii
- MP nr 6 (84) z 1 XI 2008r. /str. 14
Mary MacKillop w wieku 33 lat
Jest scena w filmie The Bucket list
[1]
(Choć goni nas czas), w której Carter
(Morgan Freeman) i Edward (Jack Nicholson) siedzą na szczycie jednej
z piramid w Egipcie i rozmawiają w obliczu zbliżającej się śmierci o sensie życia. Według mitologii greckiej bogowie zadają nam "po drugiej stronie" tylko dwa pytania: Czy znalazłeś radość życia? i Czy sprawiłeś innym radość przez swoje życie? Do tego pytania trzeba by zadać jeszcze jedno wypływające z obu: Czy twoje życie zmieniło życie innych i przemieniło ich ku dobru?
Nie mam wątpliwości, że na wszystkie te pytania odpowiedziała TAK swoim życiem błogosławiona Mary MacKillop - jedyna i pierwsza australijska błogosławiona. Mary MacKillop urodziła się w 1842 roku w Melbourne, Victoria. Jej rodzice pochodzili ze Szkocji i przenieśli się, by żyć w Australii. Mary miała 3 siostry i 4 braci. Jakoś od początku przyświecała jej myśl: co ja mogę innym z siebie dać. Troszczyła się o ludzi, którymi nikt się nie opiekował - o takich jak dziewczynki i chłopcy żyjący na ulicy, czy dzieci mieszkające na wsi, które nie mogły chodzić do szkoły i nie miały gdzie żyć. Mary, młoda i energiczna, pełna entuzjazmu i radości kobieta rozpoczęła pracę jako nauczyciel w małym miasteczku w Południowej Australii nazywanym Penola. Tam spotkała Ojca Luliana Tension. On również chciał zrobić coś dla biednych dzieci, które nie mogły chodzić do szkoły, bo nie miały pieniędzy, by za nią zapłacić. Razem w 1866 otworzyli w stodole pierwszą szkolę św. Józefa. Również dwie młodsze siostry Mary uczyły w tej szkole, a i inne kobiety dołączyły się, by pomagać.
19 marca 1866 - w dzień św. Józefa - Mary po raz pierwszy ubrała się w czarny długi habit i założyła Zgromadzenie Sióstr św. Józefa. Teraz jako siostra ofiarowała swoje życie wykonując Bożą pracę. W miarę jak więcej kobiet dołączało do zgromadzenia, siostry mogły otwierać więcej szkół. Wszystkie dzieci były w nich przyjmowane, nawet te, które nie miały czym zapłacić. I tu zaczęły się wielkie kłopoty, gdyż darmowa edukacja nie była czymś pochwalanym przez niektórych urzędników Kościoła. Doszło nawet do tego, że Mary została ekskomunikowana, gdy oświadczyła, że nie zaprzestanie wspierania tych, którzy pomocy potrzebują najbardziej. Cóż za hart ducha i wiary. Niesamowita postawa, nieprawdaż?
Gdy po wizycie u Papieża wyjaśniającej jej postępowanie Mary MacKillop
i siostry mogły oficjalnie kontynuować swoją działalność, w Adelajdzie otworzono miejsce dla kobiet, które nie miały gdzie żyć, sierociniec dla dzieci oraz dom dla biednych ludzi, którzy nie mieli gdzie mieszkać. Siostry odwiedzały więźniów, biednych i chorych.
Jak to bywa ze świętymi, którzy przecież najpierw są takimi ludźmi jak my, nie omijały Mary wątpliwości, trudności i cierpienia. A mimo tego siostry, które towarzyszyły jej w godzinie śmierci, mówiły, że jej twarz rozjaśnił uśmiech, gdy zmarła 8 sierpnia 1909 w North Sydney. Jej życie przyniosło jej radość i ona przyniosła radość innym.
Niesamowita jest jej historia i ... wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że czasem myślimy, że świętość zarezerwowana jest tylko dla "specjalnie wybranych" i to nas "nie dotyczy". Nie jesteśmy wezwani, by być doskonałymi i bez skazy, ale by dawać siebie innym, nawet bez tytułu "święty" przed nazwiskiem.
1 listopada tuż tuż. W Australii nie ma silnej tradycji odwiedzania grobów w uroczystość Wszystkich Świętych. Atmosfera też nie ta co w Polsce, bo to pełnia wiosny lub przedsmak gorącego lata, jak kto woli. Ale może to i lepiej. Może to zachęta do szukania "świetlistych i świętych" stron życia i śmierci, która jest przecież tylko przejściem do nowego życia.
I oczywiście do zrobienia własnej listy tych, którzy przemienili nasze życie i czyje życie my poprowadziliśmy ku dobru.
Z serdecznymi pozdrowieniami dla czytelników Magazynu od tej, która sobie samej stawia wspomniane w tym liście pytania.
--------------------------
s. Grażyna,CSFM Rocławska