Komorowskie Brylowanie
- MP nr 1 (60) z 2. II 2006r. /str. 21-22 oraz kolorowa rozkładówka
Włączając się w Rok Obchodów XXV Rocznicy Powstania "Solidarności" Stowarzyszenie "Kulturalny Komorów", przy wsparciu władz gminy zorganizowało wieczór z bacznym obserwatorem życia, filozofem, utalentowanym publicystą, a nade wszystko wielkim polskim poetą - Ernestem Bryllem. W niedzielę wieczorem 8 stycznia 2006 roku, zostaliśmy zaproszeni do Dworu Polskiego w Pęcicach na prawdziwą "ucztę kulturalną", zatytułowaną "Komorowskie Brylowanie".
Pierwsze moje zaskoczenie nastąpiło jeszcze przed wejściem do pałacu. Otóż na pół godziny przed rozpoczęciem spektaklu nie można było nigdzie zaparkować samochodu i to nie tylko z powodu zasp śnieżnych, po prostu tyle samochodów już stało pod pałacem.
Dosłownie gorąco witana herbatą, kawą i ciastem z trudnością znalazłam miejsce do siedzenia w trzeciej sali. I tu nastąpiło drugie zaskoczenie. Amatorsko skonstruowane (z ekranów od epidiaskopów) telebimy w sali drugiej i trzeciej. Zaimponowało mi to, że ktoś pomyślał i tak doskonale to zorganizował.
W pewnym momencie zrobiło się bardzo ciasno. Ci, co przyszli 5 min po mnie, mieli miejsca stojące, niestety i tych wkrótce zabrakło. Niektórzy stali w holu, na schodach, wielu odeszło z braku miejsc.
I tu nastąpiła moja głęboka refleksja - brakuje nam w Komorowie takiego miejsca, w którym można by było wystawiać sztuki, organizować spotkania kulturalne. Nie wszystko można "robić" na terenie szkoły czy kościoła, po prostu brak "Domu Kultury". Była to gorzka refleksja, bo o takie miejsce dla kultury niektórzy radni Komorowa zabiegali przez całą mijającą kadencję - bez skutku. Bardzo intensywnie zabiegał też o to organizator wieczoru - Stowarzyszenie "Kulturalny Komorów". Niestety, również bez skutku.
Z tych smutnych rozmyślań wyrwały mnie słowa piosenki "Za czym kolejka ta stoi" - słowa Ernest Bryll - muzyka Wojciech Trzciński. Przenieśliśmy się w świat sprzed 25 lat.
W pierwszej części spotkania usłyszeliśmy songi ze śpiewogry pt. "Kolęda Nocka" przygotowane pod kierunkiem prof. Jana Szroma i prof. Adama Cegielskiego, w wykonaniu uczniów Jazzu i Piosenki Szkoły Muzycznej II Stopnia w Warszawie, tej przy ulicy Bednarskiej.
Takiego najazdu gości dawno nie przeżywał dwór w Pęcicach
Tu należy przypomnieć tym, którzy nie uczestniczyli w wieczorze, że "Kolęda Nocka" autorstwa E. Brylla - to "Polska tamtych dni". Weszła na deski Teatru Muzycznego w Gdyni w grudniu 1980 r. i z miejsca miała wykupione spektakle na wiele miesięcy naprzód. Ze sceny zmiótł ją stan wojenny i już nigdy na nią nie powróciła. Natomiast piosenki z tej sztuki zaczęły "żyć" w sercach ludzi i są bardzo znane.
Po 25 latach poeta napisał drugą część pt. "Przejście przez morze czerwone" i znów możemy przeglądać się w strofach poezji E. Brylla. Niestety nie są to obrazy radosne.
Fragmenty tej sztuki w wykonaniu, zresztą naprawdę wspaniałym, naszych komorowskich sąsiadów obejrzeliśmy w drugiej części wieczoru. Kolędnika I brawurowo zagrał sam prezes Stowarzyszenia "Kulturalny Komorów" Witold Błaszczyk. Razem z nim kolędowali: Wojciech Irmiński, Jan Jarosiński i Mateusz Irmiński. Bardzo ciepło, naturalnie i z dużą dozą miłości zagrali swoje role państwo Anna i Piotr Mrozowscy (Młody i Młoda).
Aplauz widowni wzbudziła scenka dotycząca wszechobecnej reklamy w wykonaniu Marii Walter-Kochel, Aleksandry W, Władysława Bakszy. Wielkie słowa podziękowania należą się głównej sprawczyni i pomysłodawczyni spotkania, jak zawsze niezawodnej Lidii Kulczyńskiej - Pilich, tak wspaniale wspieranej przez realizatorów Annę i Witolda Błaszczyków, scenografa Andrzeja Pietraszka, Andrzeja Pilicha (opracowanie graficzne)
i p. Ewę Bakszę (organizacja widowni).
Gospodynią wieczoru była p. Iwona Dornarowicz i to ona poprowadziła III część spotkania. - wywiad z poetą p. Ernestem Bryllem.
Rozmowa w dużej mierze dotyczyła poezji. Usłyszeliśmy kilka ważnych myśli poety, takich jak: "poezja nie jest tylko dla literatury - poezja jest dla ludzi"; "poeta pomaga ułożyć sposób rozmowy z Bogiem"; "poeta powinien docierać do ludzi, pomagać"; " wielu ludzi przetrwało w ciężkich warunkach powtarzając jakieś wiersze - piszę by zostawić wam to koło ratunkowe". I najważniejsze dla mnie przesłanie - " po to się pracuje, żeby jeść, żeby mieć dla rodziny, ale i po to, żeby mieć czas, żeby BYĆ". Te słowa wymagają głębokiego przemyślenia przez każdego z nas, zwłaszcza dzisiaj. Trzeba "zatrzymać się na chwilę" i pomyśleć - czy ja mam czas, żeby BYĆ?
Poeta Ernest Bryll to także ważny świadek HISTORII. 25 lat temu był on blisko tylu ludzi i tylu ważnych spraw.
"Przejście przez morze czerwone" pokonali kolędnicy: od lewej Witold Błaszczyk - prywatnie muzyk, Jan Jałosiński - student prawa i Wojciech Irmiński dr geologii
Młodzi ludzie przed 30-tką (a było ich wielu) mogli się tego wieczoru otrzeć o prawdziwą historię naszego kraju. Starsi przypomnieli sobie "po co kolejki te stały" i jak to mieszkało się w spółdzielczych blokach z cuchnącymi zsypami i windami huczącymi przez całą noc.
W głębokiej ciszy padały słowa "Liceum robiłem w Gdyni. Pierwsza praca była w Gdyni. W elektrowni. Gdynia jest miastem, które przeżyło najstraszniejszą rzecz w 70 roku. Nie było żadnego palenia domów, nie było kamieni. Po prostu poszły salwy w ludzi, którzy szli do pracy. Tych ludzi tropiono. Strzelano z helikopterów. Tam była największa ilość ofiar. Gdynia mnie poprosiła po dwudziestu paru latach, żebym napisał, jak ja to widzę. No i wystawiła "Przejście przez morze czerwone".
To fragmenty tej sztuki mogliśmy obejrzeć w wykonaniu naszych sąsiadów. W końcowej części spotkania - sam Poeta wybrał i przeczytał ten oto wiersz będący częścią "Przejścia przez morze czerwone":
Kobieta
Śniłam, że wszyscy, co kiedyś zginęli
W tym mieście - nagle w ulicach stanęli
Aż było duszno. Żywi z umarłymi
W twarz oddychali sobie. A jeszcze spod ziemi
Słychać było pukanie
Przez ten tłum ściśnięty
Przez bruk ulicy głuchy, jak bęben napięty
Szła kobieta trzymając kurczowo za ręce
Dwoje dzieci...
Dziewczynka w niebieskiej sukience
Zziębnięta trochę i jeszcze zaspana
Jak dziecko obudzone nazbyt wcześnie z rana
Bo trzeba do przedszkola.
Chłopiec przygarbiony
Pod swym tornistrem pełnym książek wyplamionych
Co miały go nauczyć mowy tego kraju
A uczyły milczenia - szedł nogi stawiając
Trudno jak na paradzie
Ludzie zasłuchani
Śledzili w ciszy za jego krokami
Pytali
Dojdzie dalej?
Czy zostanie z nami?
Anna - tancerka tańca klasycznego - i Piotr Mrozowscy - z wykształcenia chemik obecnie prywatny przedsiębiorca - (rodzice czwórki dzieci), wprost fantastycznie wcielili się w postacie Młodej i Młodego stworzone jakby dla nich przez Ernesta Brylla
W podsumowaniu tych refleksji chcę przytoczyć pewną informację zaczerpniętą z zaproszenia na Komorowskie Brylowanie. "Skąd nazwa? Zainspirowało nas brzmienie nazwiska Ernesta Brylla. Tak zrodził się nowy cykl działań kulturalnych. Według słownika Władysława. Kopalińskiego brylować - znaczy zajmować poczesne miejsce, błyszczeć olśniewać, wodzić rej, a nawet sadzić się. Zatem ku radości twórców i zadowoleniu widzów będziemy się sadzić na oryginalność i popisywanie na niwie kulturalnych działań. Będziemy rej wodzić, błyszczeć, po to, by Państwa olśniewać i dostarczać dobrych i twórczych przeżyć".
I tak właśnie było - prawie 300-osobowa widownia gromkimi oklaskami podziękowała za te głębokie i wzruszające przeżycia duchowe i kulturalne. Pierwsze spotkanie z zapowiadanego cyklu to wielki sukces Stowarzyszenia "Kulturalny Komorów" i wszystkich ludzi dobrej woli zaangażowanych w to dzieło. Bóg wam zapłać.
--------------------------
Elżbieta Tomczak
Radna Gminy Michałowice
Z kolorowej rozkładówki